Nierzadko zmiany, choć zupełnie naturalne, muszą przybrać ton oficjalny. W Norwidzie świadomość ewolucyjności języka, jego plastyczności, giętkości, a przez to jego niewymuszonego podążania za duchem czasu jest oczywista.
Chociaż język prawa opierał się długo, możemy powiedzieć, że od początku roku oficjalnie korzystamy z feminatywów: w końcu pełno u nas specjalistek, bibliotekarek, kierowniczek, animatorek, kulturoznawczyń, ekolożek, by wspomnieć tylko niektóre z nich – w związku z tym trudno pozwolić sobie na takie tożsamościowe pominięcie.
Dlaczego? Z bardzo prostego powodu: byśmy mogli i mogły być sobą. Bo dla każdej osoby jest miejsce w języku.